sobota, 22 grudnia 2012

Chwilowo, a może nie?

O jejku. Strasznie zaniedbałyśmy bloga. Wybaczcie. Jakby to napisać... Ostatnio dużo czasu poświęcam moim dwóm innym blogom. Dlaczego nie temu? Sama nie wiem... Już mnie tu nie ciągnie... Wolę wspomniane wcześniej ów dwa blogi. Więc, wybaczcie ale z mojej strony, można powiedzieć, że zawieszam bloga ;( Nie wiem czy Atram będzie coś dodawać, jeszcze nie rozmawiałyśmy. Cóż... Pozostała mi tylko jedna rzecz: pożegnać się. Nie wiem czy tu jeszcze wrócę, mam nadzieję, że tak. Trzymajcie kciuki...



czwartek, 6 grudnia 2012

So sorry...

Helloł maj djers!
Bardzo, ale to bardzo przepraszam, za to, że nie pisałam... No ale mnóstwo pracy jest, więc wybaczycie, prawda? :> Spodziewajcie się niedługo posta, chociaż nie wiem ile potrwa "niedługo" ;(
Obrazka dziś brak,bo nie wiem co wstawić. + mała reklama C.D.P, huehue ;)
Papa, spadam na Kevina ;>

czwartek, 29 listopada 2012

Emu shoes


Cześć!
Dziś - z braku laku - napiszę o, na pewno, dobrze wam znanych butach emu.
Są bardzo popularne wśród gwiazd, niewątpliwie widzieliście zdjęcia jakiejś sławnej pani mającej na nogach emu, prawda?



To są stylizacje które wg. mnie wyglądają bardzo dobrze. Na pierwszym obrazku Cindy Crawford w trochę rozciągniętych jeansach, które dają wrażenie grubszej nogi, ale to nie ważne. I nawet swojej córce założyła emu, jak słodko. :) Na drugi obrazku Kate Bosworth. Ona to wygląda cudownie, ma takie szczupłe nogi ;D


Na tym obrazku - Sarah Jessica Parker, choć może tego nie widać :P Totalnie źle! Wiadomo, że do emu nie daje się szerokiej nogawki, wystawianej na wierzch, bo to równa katastrofa.


Ceny emu są, jak dla mnie, strasznie wysokie. 650 zł, to powiedzmy sobie szczerze, lekkie ździerstwo. Na szczęście można je spokojnie kupić w zwykłych sieciówkach jak i w supermarketach. Sama miałam kiedyś emu, oczywiście nie te za sześć stów, i stwierdziłam, że nigdy więcej. Te buty nadają się do chodzenia po sklepach, tudzież w piękny i słoneczny dzień. Gdy pogoda trochę się zepsuje, zacznie padać deszcz lub śnieg, to z butów robi się ciężkie, mokre, okropne i w ogóle bebe, coś na kształt buta. No, ale co ja tu same wady, przecież wiadomo, ze jak są wady - to i zalety. Na pewno emu są milusie, mięciusie i cieplusie, co daje wielki plus kiedy jest zimno na dworze, a nie pada. Ostatecznie w emu można chodzić po domu, chociaż ja tego sposobu nie wcieliłam w życie ;)
 Mieliście kiedyś emu? A chcielibyście?
Jak wrażenia? ;D
PS. Nie będzie mnie do niedzieli :(


niedziela, 25 listopada 2012

Little of heart

Hej, hej :) Miałam dodać posta jutro ale aż mnie rzuca, żeby dodać teraz więc, tadam! Oto post! Tytuł posta, dość, niewiadomy - little of heart. Trochę z serca? Tak! Znaczy nie! Euh, skąd to się wzięło? A stąd, że przeglądając wehaertit znalazłam parę fajnych obrazków i wpadł mi do głowy pomysł zrobienia krótkiego instagramu ;D Tak więc, o to powstał krótki "instagram" z serii "nocny Marek i jego upodobania" :D Czyli trochę fajnych zdjęć znalezionych o 22:36 :D


1. słoiczek '"wishes"
2. cudnie przerobiona puszka coli
3. pingwinek maskotka
4. moczące się pędzelki 


5. kawa na talerzu
6. babeczki ciasteczkowy potwór
7. eee... ten, no... przecież widzicie! :>
8. słodki piesek słodko zaplątany w lampki 

*Radziłabym kliknąć, wtedy magicznie się powiększą*

No, mój pierwszy "instagram" :) Jestem w miarę zadowolona. A teraz żegnam, jutro na siódmą trzeba wstać, pa!



sobota, 24 listopada 2012

Just one dream, czyli o co cho?

Hej, hej. Nie za bardzo wiemy jak zacząć. Wiemy, bo jesteśmy dwie. Tak, dwie baby, ciekawe jak to się skończy ;D Dwie baby prowadzą jednego bloga... ^^ No dobra, do bab nam daleko, więc dwie dziewczyny.
Oczywiście, moja wspólniczka, chciała by zacząć od słów : blog będzie o.... Ja oczywiście, oporny osioł, się nie zgadzam dlatego też piszemy to dopiero teraz. Więc, a nie sorry zdania nie zaczyna się od więc ;D W każdym razie blog będzie o wszystkim i o niczym, znaczy nastolatki piszą :D Rysunki made by me, DIY, obrazki które wywarły na naszych oczach wrażenie, gadanie o pierdołach itd. =^.^=
Pewnie zastanawiacie się skąd taki artystyczny tytuł, prawda? Nie, nie prawda. A jeśli nie, to chociaż udawajcie ;D. Nazwa bloga pochodzi od naszej ukochanej piosenki Aerosmith - Dream on.  

Aerosmith-Dream On

To właśnie ta piosenka.
Pod każdym postem będziemy wklejać podpis Sygin lub Atram, tak żeby wiadomo było kto napisze. To piszemy razem :)